Gdy za oknem wiszą szare chmury, a z nieba siąpi wilgotny deszcz, dzień nie może być bardziej ponury, aż kark przeszywa zimny dreszcz.
Pomyśl wtedy, że gdy deszcz przeminie, ptaki rozpoczną chóralny śpiew, tęcza na niebie się rozwinie, a Tobie minie cały gniew.
Przeżyłam wiele wiosen, ciepłych i zimnych dni.
Lecz nie kochałam nikogo, aż pojawiłeś się Ty.
Gdy przeminą radośnie święta,
gdy w ostatnią noc tego roku zegar wybije dwunastą,
zapal mały zimny ogień,
stanę przy Tobie i w jego iskrach
powiem ci to, czego ci życzę.