Gdybym tak Cię nie kochała, to bym wcale nie pisała.
Że już tęsknię i mi smutno, czekam, aż nadejdzie jutro.
Przyjdziesz rano, ucałujesz i mą buzię rozradujesz.
Murzynek bambo pod knajpą mieszka, złodziej i skurwiel ten nasz koleżka, chodzi i pije przez całe ranki, potem się kurwi u swej kochanki, a gdy do domu od kurwy wraca, śpiewa wkurwiony, płyty przewraca, gdy ojcjec krzyczy - bambo łobuzie, bambo mu szmatą zatyka buzie, pierdoli wszystko i pije codzień, bo jest skurwysyn, skurwiel i złodziej, zgwałcił już wszystkie swoje sąsiadki, wszystkie te córki i ich matki, a gdy mu tego nie wystarczyło, jebał co złapał.
.
.
Bardzo Cię lubię, drogi łobuzie.
Masz więc i kochaj zawsze tę buzię.
Masz łobuzie moją buzię.
.
.
Lubię Twoją buzię i serce gorące, dlatego chcę dać Ci całusów tysiące.
Może kocham, może nie - lecz na pewno lubię Cię.
Dla nieba jesteś Aniołkiem w bieli, dla pszczółek najsłodszym miodem pszczelim, dla mamy małym brzdącem, dla taty dużym chłopcem, a dla mnie łobuzie chłopakiem na luzie.
Bóg dał Ci oczy piękne jak gwiazdy.
Kształtną figurę, kocha Cię każdy.
Milutką buzię i uśmiech dziewczęcy.
Czego więc możesz chcieć więcej?
Lubie Twoja słodką buzię...
...mój kochany łobuzie...
I serduszko Twoje gorące...
Dlatego chcę Ci dziś dać całusów tysiące...