Dziękuję Ci za Twe gromkie besztanie, wybuchy gniewu, wymówki, które ściskały mi serce. Wszystko załatwiałaś od ręki, Bez żadnych okropnych zapowiedzi kary, Która ma dopiero nadejść. Koniec. Zrobione. Skrucha przyjęta. Szeroko otwarte ramiona. Uściski. I znów powracał spokój.
Krasnal mi mówił, że kładziesz się spać. Cóż. . . w prezencie mogę Ci dać? Chciałbym wyrazić przez tysiąc słów. . . Powiem tylko: kocham Cię, słodkich snów.